Dzisiaj przepis na bardzo widowiskowy deser. W roli głównej mango i pitają. Uwielbiam, kiedy jedzenie zachęca, przyciąga i zwraca uwagę. Tak właśnie jest ze smoczym owcem (pitają), pierwszy raz miałam z nim styczność w programie MasterChef i zachwycił mnie, może nie tyle smakowo co właśnie wizualnie Ostatnio udało mi się ją kupić w jednym z dużych marketów, co prawda cena lekko mnie powaliła bo za jeden owoc zapłaciłam 10 zł, ale chciałam pokazać ją Wam i mojemu mężowi. Natomiast mango z jogurtem to mój ulubiony zestaw, połączanie doskonałe. Wiecie co jest dziwne we mnie?Nie smakuje mi mango pokrojone w kostkę, w ciastach, galaretkach itd, za to zblendowane i podane z jogurtem jest doskonałe. Ten duet nie potrzebuje żadnych dodatków. Jeżeli ktoś nie jadł jeszcze pitaji to postaram się opisać jej smak. Przypomina w strukturze kiwi choć jest bardziej mdłe. Coś w rodzaju melona, jednak nie pachnie tak intensywnie. Ja polewam go sokiem z cytryny aby był bardziej wyrazisty w smaku i obowiązkowo chłodzę w lodówce. Zachęcam Was do skosztowania bo warto poznawać nowe smaki
Smacznego:)
Cudo!
OdpowiedzUsuńBardzo efektowny deser! Mango jadam dosc czesto, ale pitaja jest owocem zupelnie mi obcym. Ciekawa jestem smaku, wiec kupie pewnie przy okazji.
OdpowiedzUsuńNika
pychotka,
OdpowiedzUsuń